Asmalouski
Srebrny widelec "Skazany na zagładę w ogniu"
Srebrny widelec "Skazany na zagładę w ogniu"
Cena regularna
15.000,00 zł PLN
Cena regularna
Cena promocyjna
15.000,00 zł PLN
Cena jednostkowa
na
Srebrny widelec zawierający bardzo smutną historię białoruskiej rodziny.
Nasz przyjaciel pomaga uchodźcom w ubraniach, żywności i pomocy prawnej.
Pod koniec 2022 roku zgłosiła się do niej 40-letnia kobieta z prośbą o zbiórkę żywności i ubrań dla jej 14-letniego syna.
Syn był ubrany w zimne ubrania jak na grudzień. Był wdzięczny za wszelkie oferowane rzeczy. Zignorował fakt, że buty były ciasne, a sweter za duży. „Najważniejsze, że będzie ciepło” – powiedział.
Szczęście nie znało granic, gdy zebrano dla niego standardowy zestaw żywności: kaszki, żywność w puszkach, makaron i owoce. „Czy to możliwe, że będziemy mieli owsiankę z mięsem na nowy rok” - wypuścił łzę.
Przyjaciel zapytał chłopca, dlaczego jest taki głodny i zmarznięty. Facet był lakoniczny, ale po jakimś czasie dał za wygraną i przyznał, że jego mama pracuje 10-12 godzin, mieszkają w hostelu za 80 dolarów miesięcznie, w ogóle nie wiążą końca z końcem i zostali eksmitowani z schronisko i zostali zmuszeni do spędzenia nocy na stacji. Grudzień.
Po tych słowach zaproponowano im zamieszkanie z osobami ze społeczności białoruskiej do czasu rozwiązania ich problemów finansowych. Pomimo trudnej sytuacji stawiali opór, martwiąc się, że sprawią niedogodności innym ludziom. W ogóle nie myśleli o sobie. Myśleli o innych! Ale dali się przekonać.
Zapytani, jak znaleźli się w Polsce, opowiedzieli swoją historię:
W 2020 roku, gdy chłopiec miał 12 lat, pojechał na wiec na Białoruś
A po 2,5 roku sprawa karna dotarła do tej rodziny. Sprawa karna groziła karą pozbawienia wolności dla matki, ponieważ jest ona odpowiedzialna za czyny małoletniego dziecka, a sam chłopiec powinien trafić do domu dziecka, ponieważ nie ma innego opiekuna. Dlatego uciekli do Polski bez znajomości języka i bez pracy zarobkowej. Nie mieli nic dosłownie, ale uznali, że to lepsze niż rozdzielenie rodziny na lata i więzienie.
Kilka tygodni później matka postanowiła wrócić na Białoruś, ponieważ jej matka umierała.
Od tego czasu ani chłopak, ani jego matka nie kontaktowali się z nami, a ich los jest nieznany. Ale nie pozostawiamy prób skontaktowania się z nimi.
Chętnie wesprzemy finansowo tę rodzinę sprzedażą tego widelca, którym ktoś będzie jadł steka, wiedząc, że ten zakup pomógł rodzinie przetrwać.
Ale na razie nie możemy tego zrobić - nie mamy nawet ich konta bankowego.
Niestety nie jest to odosobniona historia i co jakiś czas pojawiają się nowe represjonowane osoby, mimo że wydarzenia miały miejsce ponad 2,5 roku temu.
Dlatego zostawiamy tę straszną historię z tym widelcem i nadal będziemy wstrzymywać % jego sprzedaży potrzebującym uchodźcom. Jeśli chcesz pomóc ludziom stanąć na nogi i stać się samowystarczalnymi, napisz do nas, a opowiemy Ci więcej o funduszu.
PS Osobiście moje rozczarowanie polega na tym, że ta rodzina całe życie żyła zgodnie ze swoim sumieniem i zasadami dyktowanymi przez społeczeństwo. Losu ludzi nie należy niszczyć za wyrażanie swojego stanowiska. Nie zasługują na taki los.
Nasz przyjaciel pomaga uchodźcom w ubraniach, żywności i pomocy prawnej.
Pod koniec 2022 roku zgłosiła się do niej 40-letnia kobieta z prośbą o zbiórkę żywności i ubrań dla jej 14-letniego syna.
Syn był ubrany w zimne ubrania jak na grudzień. Był wdzięczny za wszelkie oferowane rzeczy. Zignorował fakt, że buty były ciasne, a sweter za duży. „Najważniejsze, że będzie ciepło” – powiedział.
Szczęście nie znało granic, gdy zebrano dla niego standardowy zestaw żywności: kaszki, żywność w puszkach, makaron i owoce. „Czy to możliwe, że będziemy mieli owsiankę z mięsem na nowy rok” - wypuścił łzę.
Przyjaciel zapytał chłopca, dlaczego jest taki głodny i zmarznięty. Facet był lakoniczny, ale po jakimś czasie dał za wygraną i przyznał, że jego mama pracuje 10-12 godzin, mieszkają w hostelu za 80 dolarów miesięcznie, w ogóle nie wiążą końca z końcem i zostali eksmitowani z schronisko i zostali zmuszeni do spędzenia nocy na stacji. Grudzień.
Po tych słowach zaproponowano im zamieszkanie z osobami ze społeczności białoruskiej do czasu rozwiązania ich problemów finansowych. Pomimo trudnej sytuacji stawiali opór, martwiąc się, że sprawią niedogodności innym ludziom. W ogóle nie myśleli o sobie. Myśleli o innych! Ale dali się przekonać.
Zapytani, jak znaleźli się w Polsce, opowiedzieli swoją historię:
W 2020 roku, gdy chłopiec miał 12 lat, pojechał na wiec na Białoruś
A po 2,5 roku sprawa karna dotarła do tej rodziny. Sprawa karna groziła karą pozbawienia wolności dla matki, ponieważ jest ona odpowiedzialna za czyny małoletniego dziecka, a sam chłopiec powinien trafić do domu dziecka, ponieważ nie ma innego opiekuna. Dlatego uciekli do Polski bez znajomości języka i bez pracy zarobkowej. Nie mieli nic dosłownie, ale uznali, że to lepsze niż rozdzielenie rodziny na lata i więzienie.
Kilka tygodni później matka postanowiła wrócić na Białoruś, ponieważ jej matka umierała.
Od tego czasu ani chłopak, ani jego matka nie kontaktowali się z nami, a ich los jest nieznany. Ale nie pozostawiamy prób skontaktowania się z nimi.
Chętnie wesprzemy finansowo tę rodzinę sprzedażą tego widelca, którym ktoś będzie jadł steka, wiedząc, że ten zakup pomógł rodzinie przetrwać.
Ale na razie nie możemy tego zrobić - nie mamy nawet ich konta bankowego.
Niestety nie jest to odosobniona historia i co jakiś czas pojawiają się nowe represjonowane osoby, mimo że wydarzenia miały miejsce ponad 2,5 roku temu.
Dlatego zostawiamy tę straszną historię z tym widelcem i nadal będziemy wstrzymywać % jego sprzedaży potrzebującym uchodźcom. Jeśli chcesz pomóc ludziom stanąć na nogi i stać się samowystarczalnymi, napisz do nas, a opowiemy Ci więcej o funduszu.
PS Osobiście moje rozczarowanie polega na tym, że ta rodzina całe życie żyła zgodnie ze swoim sumieniem i zasadami dyktowanymi przez społeczeństwo. Losu ludzi nie należy niszczyć za wyrażanie swojego stanowiska. Nie zasługują na taki los.